|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ziggy
exquisite corpse admin
Dołączył: 01 Lis 2013
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:31, 02 Lis 2013 Temat postu: Swans |
|
|
Cytat: | Swans – amerykański zespół muzyczny, istniejący od 1982 r., wywodzący się z nowojorskiego ruchu no wave. Założycielem i liderem grupy był wokalista i gitarzysta Michael Gira.
Brzmienie zespołu charakteryzuje się eksperymentowaniem z dźwiękiem i ciągłym poszukiwaniem nowych rozwiązań muzycznych. Wielokrotna zmiana stylistyki owocowała dużą różnorodnością nagrań. Wczesne płyty utrzymane były w stylu noise i industrial, później zespół poruszał się w granicach takich gatunków jak: rock gotycki, folk rock, art rock, post rock czy ambient.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
die_Kreatur
lucid dreaming
Dołączył: 04 Lis 2013
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:32, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Tak.
Nie wiem do końca, co sądzić o Swansach. W ujęciu zerojedynkowym - bardzo lubię. Ale wolę te albumy bardziej piosenkowe niż industrialne, np. The Burning World kocham, jest taki... radośnie pesymistyczny. Z drugiej strony, nie jest to zespół, którego mogłabym słuchać na co dzień i którego chciałabym słuchać na co dzień - Swansy som bardzo psychodeliczne, pesymistyczne, trudne, głębokie i gdy zbyt w tę muzykę wchodzę, świat staje się nagle niezwykle przytłaczający. Nie lubię tego stanu, chociaż fajnie jest ponucić wisielcze pieśni.
W ogóle to byłam na koncercie. Ciekawe przeżycie, bardzo ciekawe, tyle że dziiiiiiiwne. Taki, bo ja wiem, trans i poczucie obcowania z jakimś prorokiem czy przedarcia się muzyką w sferę jakiejś transcendencji. Czy coś. Michael Gira był jak opętany żywiołem muzyki, i gdy się darł wśród ścian dźwięku, miałam wrażenie, że to on był instrumentem. Ale gdy przerobili "The Seer" tak, że brzmiało toto jakby wałkowali przez pół godziny jeden szczególnie wkurwiający motyw, to się zrobiło nudno, zaś gdy jeden z muzyków sięgnął po gwizdek (tak, taki jak na boisku) to mię ostatecznie szlag trafił i stamtąd poszłam. Wróciłam do domu głucha na trzy następne dni i z niejakim mindfuckiem.
Dziękuję za uwagę i podziwiam wszystkich, którzy się przebili przez ten bełkot do końca.
E: Ziggy, ty ponoć też tam byłaś! Muf!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez die_Kreatur dnia Pon 17:33, 04 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ziggy
exquisite corpse admin
Dołączył: 01 Lis 2013
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:47, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
die_Kreatur napisał: | Tak.
Nie wiem do końca, co sądzić o Swansach. W ujęciu zerojedynkowym - bardzo lubię. Ale wolę te albumy bardziej piosenkowe niż industrialne, np. The Burning World kocham, jest taki... radośnie pesymistyczny. Z drugiej strony, nie jest to zespół, którego mogłabym słuchać na co dzień i którego chciałabym słuchać na co dzień - Swansy som bardzo psychodeliczne, pesymistyczne, trudne, głębokie i gdy zbyt w tę muzykę wchodzę, świat staje się nagle niezwykle przytłaczający. Nie lubię tego stanu, chociaż fajnie jest ponucić wisielcze pieśni.
W ogóle to byłam na koncercie. Ciekawe przeżycie, bardzo ciekawe, tyle że dziiiiiiiwne. Taki, bo ja wiem, trans i poczucie obcowania z jakimś prorokiem czy przedarcia się muzyką w sferę jakiejś transcendencji. Czy coś. Michael Gira był jak opętany żywiołem muzyki, i gdy się darł wśród ścian dźwięku, miałam wrażenie, że to on był instrumentem. Ale gdy przerobili "The Seer" tak, że brzmiało toto jakby wałkowali przez pół godziny jeden szczególnie wkurwiający motyw, to się zrobiło nudno, zaś gdy jeden z muzyków sięgnął po gwizdek (tak, taki jak na boisku) to mię ostatecznie szlag trafił i stamtąd poszłam. Wróciłam do domu głucha na trzy następne dni i z niejakim mindfuckiem.
Dziękuję za uwagę i podziwiam wszystkich, którzy się przebili przez ten bełkot do końca.
E: Ziggy, ty ponoć też tam byłaś! Muf!!! |
no byłam, byłam, miałam przyjemność usłyszeć ich w tym roku w Stodole i muszę powiedzieć, że był to koncert POTĘŻNY, przeżywałam go potem przez kilka ładnych miesięcy. cierpiałam mocno, bo po tym gigu nie słyszałam przez około tydzień, ale było warto, bo dali z siebie wszystko. przez te dwie (?) godziny kompletnie się wyłączyłam i nie zwracałam uwagi na takie błahostki jak bolące uszy, przerażającą twarz pana Giry czy zapach palących się wzmacniaczy i mało nie umarłam na zawał gdy zagrali Coward, które wyszło im przepięknie *___* bardzo cieszę się, że udało mi się tam być, bo to jeszcze bardziej pogłębiło moją miłość do tego zespołu i gdy tylko zawitają znów do Polski, jadę, bez zastanowienia
podsumowując: jeśli nie byliście na koncercie Swans, nie wiecie co to głośny koncert : D
a ogólnie, jeśli chodzi o zespół i ich twórczość, to przyznam się, że jeszcze nie przesłuchałam wszystkich albumów. na chwilę obecną moje ulubione to The Great Annihilator i Children Of God, no bo Jarboe, uwielbiam ją, tworzą z panem Girą taki zgrany duet. a moje ulubione piosenki to Mother of The World, No Words/No Thoughts, Stay Here (ta piosenka sprawia że mam ochotę zabijać ludzi), Sex, God, Sex i Celebrity Lifestyle.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ziggy dnia Pon 17:48, 04 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|